piątek, 26 października 2012
Pseudo Soutache...
Minęło już kilkanaście dni od tego, kiedy odwiedziłam pewną pasmanterię w Wejherowie z propozycją współpracy. Panie z owej pasmanterii współpracują z Crafterkami różnych dziedzin, które prowadzą w ich lokalu warsztaty. Między innymi, jak się okazało soutache. Panie pokazały mi prace, które robi wykładowczyni... I Panie te prace sprzedają... I przychodzą tam Dziewczyny na te warsztaty... I wierzą, że uczy się Je soutache... Wierzcie mi - niejedna z Was, prawdziwie soutache'jących przewróciłaby się, gdyby zobaczyła, jak się kaleczy zasady haftu soutache. Chciałam jeszcze Paniom tłumaczyć, że to polega na WYSZYWANIU, czyli igła i nić do ręki, a nie na KLEJENIU!!!!!!! Że jeszcze kilka innych uwag, ale poddałam się, bo Pani, chociaż nie wiedziała co to jest soutache (dla niej to taka biżuteria z klejonych sznurków), uparcie trwała na stanowisku, że wie lepiej... Wyszłam oburzona i wściekła. To profanacja...!!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Chyba znam to miejsce, to samo robią/ iły z decou :)
To straszne. A ludzie płacą za taką fuszerkę pieniądze. Mówię Ci, myślałam, że wpadnę tam w furię widząc, jak te Panie twardo broniły nawet spojrzeniem i ignorancją wobec mnie swojej "racji". Zrezygnowałam z przekonywania ich. Mój mąż powiedział, ze może powinnam przyjechać drugi raz i pokazać swoje prace. Nie! Już nie umiałabym z nimi współpracować.
Szkoda "nerw". Jak pisałam na FB, Ela z Pracowni Niespodzianki już niedługo otworzy swoje podwoje i będzie w końcu zdrowa, uczciwa konkurencja :)
Masz rację. Pozdrawiam :)
Elu, ja już nie skomentuję, bo od dawna opadają mi ręce, jak mozna tak oszukiwac ludzi, takim brakiem profesjonalizmu!!!
I chyba nic, Aniu, z tym nie zrobimy. Niestety. Zastanawiam się tylko nad tym, ile ze wszystkich soutache'ystek, których piękne prace są np. na facebbok, czy tutaj, na blogowisku, są wykonane zgodnie z PRAWDZIWYMI zasadami soutache... Ech...
Prześlij komentarz